No dobrze.
Na wstępie należą się Wam, drodzy czytelnicy, wyjaśnienia. Być może są osoby, które przyzwyczaiły się do moich relacji z zawodów. Jakby na to nie patrzeć, przez 7 lat robiłem to dość regularnie. Ok, nawet bardzo regularnie, bo o ile się nie mylę, to na przestrzeni tych siedmiu lat, opisałem każdy wyścig, w którym brałem udział. Kiedyś to były długie wpisy, w których potrafiłem ze szczegółami opisywać całą podróż, jedzenie, przygotowania, rywalizację na trasie z podziałem na poszczególne okrążenia ( mój stary blog).W ostatnich sezonach byłem mniej wylewny, aż to teraz, gdzie relacja z zawodów składała się z maksymalnie kilku zdań na FB. Powodem ograniczenia tej formy przekazu jest oczywiście czas, którego dziś mam znacznie mniej. Nie oznacza to jednak, że przeszła mi ochota na dzielenie się z Wami moimi wrażeniami, czy przemyśleniami z zawodów. Z pewnością będę to robił dalej, tylko trochę rzadziej, podsumowując jakiś konkretny okres startowy.
No to podsumujmy.
Sezon jaki jest, każdy wie. Pandemia wywróciła cały świat do góry nogami, w tym świat sportu oczywiście również. W przypadku kolarstwa w moim wydaniu, zbiegło się to z długo wyczekiwanym początkiem sezonu. Miał być start we Włoszech pod koniec marca. Nie było.
Ścigania nie mieliśmy przez kolejnych 75dni . Początkowo trochę bolało, bo po kilku miesiącach przygotowań, głód ścigania był ogromny (jak co roku). Przyznam jednak , że w pewnym momencie nawet przyzwyczaiłem się do tego spokoju. Brak wyjazdów, brak startów, spokój, trening, praca, luz. Nawet fajnie, ale długo bym tak nie pociągnął. Rywalizacji brakowało tylko trochę, za to ludzi, spotkań, kawy w podróży – brakowało bardzo.
Z końcem maja pojawiło się zielone światło dla organizacji mniejszych imprez sportowych. Chwile po tej informacji zadzwonił Błażej (prezes WKK) – „to co Jezior, za tydzień Puchar Mazowsza w Wesołej”?
Wiadomka!
PUCHAR MAZOWSZA, WESOŁA, 6.06.2020
Rozpoczęcie tego dziwnego sezonu na „mojej” rundzie, to dla mnie ogromny zaszczyt. Świadomość, że do Wesołej zjadą się zawodnicy z całej Polski, motywowała mnie do przygotowania trasy najlepiej, jak to tylko możliwe. W związku z tym, kwestie związane z moim startem, zeszły na dalszy plan. Na tydzień przed zawodami pojawiło się jeszcze kilka życiowych misji, które zmusiły mnie do ograniczenia treningów do minimum. Dużym zaskoczeniem była dla mnie dyspozycja w dniu startu. Czułem się bardzo dobrze, przez chwilę podejmując nawet walkę z Krzychem. Tak do połowy wyścigu. Później Krzychu odjechał, nogi mi lekko stanęły, ale z dużym zapasem dowiozłem drugie miejsce. Znajomość rundy na pamięć oczywiście pomogła, ale też samopoczucie tego dnia było na duży plus.
Wyniki TU
PUCHAR MAZOWSZA, JABŁONNA, 20.06.2020
Kolejne lokalne ściganie, które bardziej przypominało dobrze obstawiony Puchar Polski. Brak innych opcji sprawdzenia formy, zmusiło zawodników do częstego odwiedzania Warszawy w tym okresie. Jak dla mnie ok.
Specyfikacja rundy w Jabłonnie podobna jak u mnie w Wesołej – masa zakrętów i dużo krótkich, stromych podjazdów. Tak wygląda ściganie XC na Mazowszu. Można lubić, można nienawidzić. Ja lubię, choć z pewnością nie w dniu tego startu. Słabe samopoczucie od początku i przeciętna jazda przez cały wyścig pozwoliły na zajęcie piątego miejsca. Patrząc na nazwiska z przodu, to miejsce bez dramatu, ale straty czasowe i odczucia z jazdy – tragiczne. Winien jestem sobie sam, olewając całą rutynę przedstartową. Począwszy od słabego jedzenia dzień przed startem, skończywszy na marnej rozgrzewce. Widocznie czasem trzeba to olać, żeby przypomnieć sobie, jak ogromne ma to znaczenie.
Wyniki TU
WARSAW CUP (UCI C3), WARSZAWA – KAZURA, 5.07.2020
Tak zwany dzień konia.
To taki dzień, w którym pomimo jazdy na maksa, niespecjalnie czujesz ból w nogach. Oddech masz pod kontrolą, choć HR podchodzi pod 100%. Pełna koncentracja na trasie, bez zbędnego rozpraszania się i myślenia o pierdołach. 90min jazdy w transie. Przyjeżdżasz na metę i zastanawiasz się, jakim cudem to tak szybko minęło.
Taki to był właśnie dla mnie dzień. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie problemy techniczne na pierwszym podjeździe, to mógłbym powalczyć o najniższy stopień podium… ale to tylko moje bezsensowne gdybanie, które nie za bardzo ma sens.
Wyniki TU
PUCHAR SZLAKU SOLNEGO, ORAWKA, 26.07.2020
Dość śmiesznie, bo był to mój pierwszy „wyjazdowy” start tego sezonu.
Wyszło kiepsko. Nie czułem się tego dnia dobrze. 8 miejsce to wynik poniżej oczekiwań, choć obstawa znów bardzo konkretna. Z pewnością zmęczenie treningami + późna podróż dały o sobie znać, choć przyznam, że liczyłem na lepszą jazdę.
Wyniki TU
VLOG z zawodów – TU
PUCHAR CZECH, ZADOV, 8.08.2020
Początkowo nie planowałem jechać do Czech. W tym samym czasie był Puchar Mazowsza na Kazurze. Zadov – 900km od domu, Kazura 2okm…tak się jednak złożyło, że byłem w górach i już bliżej mi było do Zadova (choć gorzej z powrotem). Przy okazji zgarnąłem Michała (tego znanego gościa z YT) i we trójkę (z dziewczyną Patrycją) śmignęliśmy do Czech.
Super miejscówka na wyścig. W górach, na wysokości tysiąca metrów nad poziomem morza, z pięknym widokiem. Trasa cud. Pogoda bajka. Wszystko pięknie. Tylko moja dyspozycja nie wpasowała się w standardy tego wyjazdu. Takie 6/10, czyli średniawka. Ciężko się oddychało, być może przez wysokość. Wyścig zakończyłem na 41 miejscu. Na pocieszenie nie dostałem dubla od światowej czołówki. Zawsze coś.
Wyniki TU
Vlog z zawodów – TU
MISTRZOSTWA POLSKI, MRĄGOWO, 16.08. 2020
Zanim o swoim starcie, pozwolę sobie napisać kilka zdań o innych.
Sporo czasu spędziłem przy trasie, obserwując przede wszystkim swoich podopiecznych, ale też przy okazji całe to współzawodnictwo. Przyjemnie się patrzy na osoby walczące z rywalami, trasą, samym sobą. Szacunek za wysiłek należy się każdemu. Jeżeli przypadkiem czyta to ktoś z końca stawki, to bardzo fajnie. Pamiętaj, że jesteś lepszy od większości leniwego społeczeństwa, która w każdej wolnej chwili leży na kanapie, gra w gry i zajada chipsy.
Co do mojego startu. Wszystko zagrało jak trzeba. Dyspozycja tego dnia – 10/10. Czułem się super od początku do końca. 7 miejsce to wynik, który mnie satysfakcjonuje. Znam swoje miejsce w szeregu i wiem na co mnie stać. Wydaje się, że wszystko poszło idealnie, ale jednak gdzieś z tyłu głowy mam niedosyt. Czuję, że pojechałem zbyt zachowawczo, że nie wyjechałem się do końca, że mogłem dać z siebie jeszcze więcej. Respekt do trasy i strach przed „przegięciem pały” sprawił, że nie zaryzykowałem. Nie chciałem za wszelką cenę dojeżdżać do grupki przede mną, która w pierwszej połowie wyścigu była jeszcze w zasięgu kilkudziesięciu sekund. Czułem, że mogłem, ale bałem się, że spuchnę, że nie wytrzymam później tego tempa. Wolałem jechać swoim „komfortowym” tempem, przyspieszając tylko na ostatnich okrążeniach. Bardzo dobry wyścig w moim wykonaniu, ale…nudny? Następnym razem, jak tylko będę w stanie, to zaryzykuję, jak Michał, ten gość z YT.
Wyniki TU
Wracając jeszcze do innych. Fajne to były Mistrzostwa, z ciekawymi rozstrzygnięciami w kilku kategoriach. Mam swoje TOP3 w kategorii „sensacja”. Podzielę się z Wami.
- Krzychu ze złotem w Elicie Mężczyzn – ok , może nie sensacja, ale tak piękna historia, że musiałem o tym
wspomnieć. Krzychu, osoba tak skromna i naturalna, że chyba drugiej takiej nie znam. Krzychu, który gdzieś pod koniec liceum zaczął swoją przygodę z trenowaniem kolarstwa (tak właśnie, droga młodzieży, nigdy nie jest za późno…) Krzychu, który w kategoriach młodzieżowych, nie miał żadnego medalu z MP. Krzychu, który systematycznie, krok po kroku, po cichu, doszedł do miejsca, w którym jest obecnie. Brawo Krzychu! 🙂 Brawa też dla trenera Adama Starzyńskiego ! 🙂
- „Nie złoto” dla Matyldy w Juniorkach – Matylda, od kilku lat niepokonana w Polsce, przegrywa na kresce z Patrycją Zawiertą. Piękny finisz, niesamowita walka do końca. Duża sensacja, choć osoby bardziej wtajemniczone, mogły po cichu spodziewać się zaciętej walki. Patrząc w przyszłość, w mojej ocenie, wynik korzystny dla obu dziewczyn. Wygrane cieszą, porażki uczą. Jedno i drugie jest potrzebne. Graty za super walkę!
- Brąz dla Mateusza Maleszki w Juniorach Młodszych- obserwowałem wyścig Juniorów Młodszych, gdzie z moich podopiecznych jechał Szymon, Filip i Benek. Mateusz po prostu pojechał mega wyścig, systematycznie przesuwając się w stawce, walcząc do samego końca. Brąz wyrwał na ostatnim podjeździe (o ile się nie mylę) Z pewnością przed wyścigiem nie należał do faworytów. Podopieczni w tym wyścigu pojechali solidnie, choć trochę zabrakło do „pudła” (miejsca 5,7,18)
Nieprzewidywalność to piękno sportu.
Graty dla wszystkich podopiecznych, którzy walczyli w Mrągowie! 🙂
AUTOPROMOCJA
Przede wszystkim dziękuję partnerom, z którymi mam przyjemność współpracować. Są to: Rowery KTM, opony od CST, pomiar mocy Inpeak, system bidonów „na magnes” od Fidlock, odzież treningowa od Force Components Polska. Nie będę ukrywał, że odczuwam dużą satysfakcję z faktu, że udaje mi się budować coś swojego. Drugi sezon jeżdżę w swoich barwach, reprezentując przede wszystkim siebie i swoją działalność trenerską. Bardzo cenię sobie tą niezależność i chcę to kontynuować, rozwijać, być może tworzyć coś większego. Wspomniana niezależność jest świetna, choć wiążę się z finansowaniem wszystkich wyjazdów z własnej kieszeni. Gdyby ktoś widział siebie/swoją firmę w tym projekcie, to nieśmiało informuję, że jestem otwarty na współpracę i nowe propozycje. Miejsce na koszulce jeszcze się znajdzie. Ostatni dzwonek, żeby tworzyć coś na kolejny sezon.
Tymczasem, letni sezon 2020 wciąż trwa, a końcówka zapowiada się bardzo ciekawie! 🙂 W planach jeszcze dwa fajne Puchary Polski z rangą UCI, Puchar Mazowsza w Wesołej (znów „u mnie!”) i Mistrzostwa Polski w maratonie.
Działamy.
Pzdr!
Fot. Okładkowe: Bartosz Bober Fotografia
Dodaj komentarz