Do Głuchołaz jechałem z dużym optymizmem. Dobrze wspominam to miejsce z poprzednich lat. Trasa całkiem ciekawa i zawsze fajna oprawa całych zawodów. Wyścigi wychodziły różnie, ale teraz miałem nadzieję na fajny wynik. Forma od pewnego czasu wydaje się być na dobrym poziomie, ale coś nie mogę tego potwierdzić podczas zawodów. MP w maratonie wyszły pechowo, a wypad na Słowację niewiele miał wspólnego z jazdą na rowerze. Ostatnim „normalnym” startem pozostawały MP XCO, które miały miejsce już 6 tygodni temu.
Głód dobrego ścigania był duży. Niestety nie został zaspokojony. Kilka minut po starcie rozciąłem tylną oponę i na tym zakończyłem swój występ.
Szkoda. Defektów w tym sezonie już miałem sporo i jak widać pech mnie nie opuszcza. Cóż, nie pozostaje nic innego, jak przekuć to w sportową złość i trenować dalej. Obecnie szykuje się do drugiej połowy września, gdzie czekają jeszcze dwa fajne wyścigi XC – „Maja Race” w Jeleniej Górze (22.09) i Finał PP XC w Boguszowie (30.09). Po drodze pojadę Bike Maraton w Wałbrzychu (8.09) i Puchar Mazowsza w Legionowie (16.09).
Końcówka sezonu zapowiada się ciekawie, pracowicie i oby szczęśliwie! 🙂
Dodaj komentarz