Nie licząc Mistrzostw Polski, najważniejsze zawody XCO w naszym kraju. Najważniejsze, biorąc pod uwagę ich wysoką, międzynarodową rangę – UCI HC (Hors Classe). Wyżej są tylko Puchary Świata, Mistrzostwa Kontynentalne i Mistrzostwa Świata. „Maja Race” odbywa się już od kilku lat i zawsze zaliczam ten wyścig do TOP3 w moim kalendarzu startowym.
Końcowo-sezonowy termin być może mało sprzyjający, choć mi osobiście pasuje. Ważne zawody pod koniec września fajnie motywują do pracy w drugiej połowie sezonu. Z pewnością negatywnie odbija się to na liczbie uczestników, choć zaletą tego, są zwiększone szanse na złapanie kilku punktów UCI. Takich okazji w Polsce brakuje, ponieważ mamy tylko trzy wyścigi tego typu – Mistrzostwa Polski, Górale na Start w Wałbrzychu i właśnie Maja Race. Można więc uznać, że słabo obsadzony wyścig HC, jest (marną) rekompensatą za tak niewielką liczbę imprez z rangą UCI. Grzech nie skorzystać.
Lista Startowa
Na liście startowej Elity Mężczyzn zaledwie 24 nazwiska. W zawodach tej rangi punktuje pierwszych 25-ciu, więc samo ukończenie gwarantuje zasilenie puli pkt. UCI. Warto dodać, że np. na Pucharze Czech, muszę pojechać naprawdę dobry wyścig, żeby zarobić choć jeden punkcik.
Tutaj zawodników niewielu, ale prawie połowa to TOP100 ze światowego rankingu. 5-ciu Polaków, 19-stu obcokrajowców. Proporcja dość smutna, wyraźnie pokazująca, ilu Polaków z Elity Mężczyzn, jest chętnych do konfrontacji na światowym poziomie XCO. Należy wziąć pod uwagę, że Orlicy (U-23) ścigali się oddzielnie, ale to wciąż wygląda marnie.
Trasa
Runda w tym samym miejscu co zawsze – teren przy pałacu Paulinum. Trasa kompletna, bardzo ją lubię. Oprócz tego, że ją lubię, to chyba po prostu pasuje pod moje predyspozycje. Dużo korzeni, kamieni, zakrętów, zjazdy techniczne, podjazdy dość strome, ale niedługie. Innymi słowy, runda, gdzie liczy się coś więcej niż tylko cyferka W/kg. Większość wyścigów, które tu jechałem, wyszły zadowalająco. W tym roku dodano kilka nowych fragmentów, które jeszcze lekko utrudniły i wydłużyły rundę. No i fajnie.
Rywalizacja
Zacząłem słabo. Jakoś nie mogłem wkręcić się na wysokie obroty. Z czasem szło coraz lepiej. Wyprzedzałem, nogi dobrze się kręciły, samopoczucie ok. Wyścig przejechałem równo, bez większych kryzysów, bez technicznych błędów, bez problemów ze sprzętem. Sześć rund pokonałem z czasem 1h 37 min, 13 miejsce. TU pełne wyniki.
Ocena
Dobry wyścig. Jeden z lepszych w tym sezonie. Ciesze się, że wszystko zagrało jak trzeba.
Z drugiej strony, strata do czołówki nie jest taka, jakbym chciał. Około 8-10 min straty przy 90min ścigania (dla pierwszego), to poziom na którym się zatrzymałem i stoję tu już drugi rok. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Przy wysokiej formie, tak właśnie jeżdżę. Ciężko o coś więcej, ale nikt nie mówił, że będzie lekko. Po sezonie znów będzie trzeba usiąść, wszystko przeanalizować i ruszyć z kolejnymi przygotowaniami.
Tymczasem sezon 2018 jeszcze trwa. Najbliższy weekend to finał Pucharu Polski XCO, a później czas na odpoczynek i chwilę refleksji.
PZDR! 🙂
fot. okładkowe: Bartosz Bober
Dodaj komentarz