Koniec listopada/początek grudnia – jeśli jeszcze jesteś w okresie „roztrenowania” lub nic nie robienia, to prawdopodobnie warto już z niego wyjść. Tak się jakoś przyjęło, że przełom tych miesięcy uznaje się za ostatni dzwonek sygnalizujący początek przygotowań do letniego sezonu. Oczywiście jest to bardzo ogólne podejście, które niekoniecznie musi pasować do Ciebie. Wiele czynników ma wpływ na wybranie daty rozpoczęcia regularnych treningów – są to m.in. obecna dyspozycja, chęci/motywacja, termin zakończenia poprzedniego sezonu, plany startowe na kolejny rok. Przyjmijmy jednak, że dla większości osób, które myślą o dobrej i stabilnej formie w sezonie letnim (czytaj: uczestniczą w procesie tzw. treningu sportowego) , teraz jest czas na „ogarnięcie się”. Stań przed lustrem, spójrz sobie głęboko w oczy i powiedz „zaczynam!”. #nevergiveup #motivation #hardwork i takie tam.
Jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań, lub w ich wczesnej fazie, możesz zrobić coś, co pozwoli wskoczyć Tobie na wyższy poziom. Może tego nie gwarantuje, ale z pewnością zwiększy szanse na progres i lepsze wyniki sportowe.
Po pierwsze – Analiza.
ANALIZA POPRZEDNIEGO SEZONU
Tak właśnie – żeby odpowiednio podejść do treningów w przyszłości, musisz się trochę cofnąć. Usiądź wygodnie w fotelu, otwórz swój dzienniczek treningowy i analizuj.
Oceń wyścigi
Oceń swój każdy start w skali od 1-10, gdzie 1= totalnie rozczarowany, a 10=zachwycony. Zauważ, że oceniasz odczucia, a nie wyniki. Stopień zadowolenia z wyścigu ma związek przede wszystkim z Twoimi oczekiwaniami przed nim. W tym przypadku pozycja na mecie jest mniej istotna.
Przykład dla rozjaśnienia – prosto z analizy mojego sezonu:
– 14.07.2018 – Maraton w Jodłowniku – ocena 7. Dla mnie to był start o trzecim, najniższym priorytecie. Tym ściganiem kończyłem mocny blok treningowy. Oczekiwania miałem niewielkie, bo wiedziałem, że jadę na dużym zmęczeniu. Odczucia z jazdy były jednak niezłe, co mnie pozytywnie zaskoczyło i dla tego dałem 7. Co ciekawe, wyścigu nie ukończyłem , ponieważ złapałem kapcia po dwóch godzinach jazdy. Nie wyniki, a odczucia liczą się przy analizie
– 22.07.2018 – Mistrzostwa Polski XCO – ocena 7. Najważniejszy start sezonu – duże oczekiwania. Dyspozycja znacznie lepsza niż w Jodłowniku, ale liczyłem na ciut więcej.
Gdybym oceniał samą dyspozycję tych dwóch startów, to pewnie dałbym 3 Jodłownikowi i 8-9 MP. Ocena zadowolenia z wyścigu wygląda znacznie inaczej.
Wyznacz mocne i słabe cechy
Odtwórz sobie w głowie przebieg wyścigów z poprzedniego sezonu. Zastanów się, gdzie odjeżdżałeś swoim rywalom, a gdzie do nich traciłeś. Wypisz sobie elementy, które zawiera prawie każdy wyścig: Start, długie podjazdy, krótkie podjazdy, pierwsza faza wyścigu, ostatnia faza wyścigu, zakręty, ciężkie techniczne zjazdy. Oceń każdy z tych elementów w skali 1-10, gdzie 1= totalnie sobie nie radziłem, traciłem mnóstwo czasu, wszyscy mnie wyprzedzali, 10= rewelacyjnie sobie radziłem, wyraźnie odjeżdżałam swoim rywalom. Niska ocena oznacza, że ten element Ciebie ogranicza. Sprawdzona zasada „jesteś tak silny, jak Twój najsłabszy punkt”, ma tu duże znaczenie. Teraz wiesz nad czym powinieneś się skupić w przygotowaniach do kolejnego sezonu – to już naprawdę dużo.
Przeanalizuj treningi
Przejrzyj sobie swoje pliki treningowe, poczytaj komentarze po treningach , zastanów się kiedy czułeś się dobrze, a kiedy fatalnie. Zwróć uwagę na skrajne oceny wyścigów i cofnij się nawet do 6tyg.
Przykład z mojej analizy: 24.06.2018 – Puchar Polski XCO w Pcimiu – ocena 2. W okresie kilku tygodni przed tym startem: mała objętość treningowa, wyższa intensywność, wyjątkowa „świeżość” w dniu zawodów.
Jeden start jeszcze niewiele powie, ponieważ istnieje szereg czynników, które mogły mieć wpływ na Twoją formę w tym dniu. Zbierając informacje z kilku takich startów, jesteś już w stanie dojść do istotnych wniosków dotyczących wpływu określonych treningów, na dyspozycję startową.
Na koniec
Warto zauważyć, że w tekście często odnoszę się do dzienniczka treningowego. Jeżeli go nie było, lub był prowadzony „na odwal się”, to ciężko cokolwiek zdziałać w tym temacie.
Przy analizie z pewnością pomocne są wszystkie programy treningowe (typu Trainingpeaks), które przy użyciu cyferek, przedstawiają obciążenia treningowe, starając się zobrazować dyspozycję zawodnika za pomocą wykresu. Przy tym wszystkim trzeba jednak pamiętać, że człowiek to nie liczba, a proces treningowy to nie tylko matematyka. Czynnik ludzki jest tu najważniejszy, a liczby, działania i wykresy – są tylko dodatkiem.
Być może czytając ten tekst, odniosłeś wrażenie, że właściwa analiza sezonu jest dość skomplikowana i czasochłonna. Jeśli tak, to słusznie 🙂 Swój sezon analizowałem około 3h. Sezony swoich zawodników około 1,5h/osobę – 2x szybciej niż u siebie, ponieważ sporą robotę wykonali sami. Prawda jest taka, że nikt nie przeanalizuje sezonu lepiej, niż Ty sam. Nikt przecież nie zna lepiej Twojego organizmu, niż Ty sam.
Pełna analiza sezonu daje ogromne możliwości. Zbiór analiz z poprzednich sezonów jest bardzo cennym dorobkiem zawodnika. Im więcej masz informacji, tym lepiej dla Ciebie. Jeżeli ich nie masz – zacznij to robić już dziś.
Po pełnej analizie, możesz zrobić kolejny ruch….ale o tym w kolejnym w poście z cyklu „zanim zaczniesz przygotowania”! 🙂
Bądźcie czujni.
PZDR!
fot. okładkowe: TMFoto
Jak ja teraz żałuję, że moje notatki odnośnie treningów są skąpe… Sam z chęcią dokładnie przeanalizowałbym ten rok i zobaczył, w którym momencie odpuściłem i co było tego przyczyną, no ale nic… 🙂 W przyszłym roku czas na zmiany i dokładne notowanie w jednym miejscu, a nie na powyrywanych kartkach 🙂