Sezon 2017 przeszedł do historii. Zaczął się w połowie marca, zakończył na początku października. Prawie 7 miesięcy ścigania. 23 starty – 9 z międzynarodową rangą UCI, 7 za granicą, wszystkie wyścigi w olimpiskiej formule XC (cross-country). To był 10 rok jazdy z licencją, trzeci w kategorii Elita, drugi w barwach Romet Factory Team. Wyglądało to mniej więcej tak:
Starty, wynki:
19.03 – Mała Liga, Józefów – 1 msc..
26.03 – Kamptal Classic Trophy (UCI 1), Austria – Langenlois – 45 msc
9.04 – Puchar Polski MTB XCO #1 (UCI 1), Białystok – 6 msc.
16.04 – Puchar Czech MTB XCO (UCI 1), Kutna Hora – 21 msc.
30.04 – Puchar Polski MTB XCO #2, Lublin – 3 msc.
7.05 – Puchar Polski MTB XCO #3 , Wałbrzych – 11 msc.
13.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski – czasówka, Chorzów – 3 msc.
14.05 – Akademickie Mistrzostwa Polski MTB XCO- wyścig główny, Chorzów – 4 msc.
21.05 – Puchar Świata MTB XCO (UCI WC), Czechy – Nove Mesto na Maorave – 97 msc.
3.06 – Jelenia Góra Trophy Maja Race (UCI HC)- Puchar Polski XC #4, Jelenia Góra – 17 msc.
10.06 – Puchar Polski MTB XCO #5, Biała – 2 msc.
18.06 – Puchar Czech MTB XCO (UCI C2), Bedrichov – 11 msc.
25.06 – III wyścig mtb im. Zbyszka Strzałkowskiego, Oborniki Śląskie – 1 msc.
9.07 – Puchar Mazowsza MTB XCO, Warszawa – 2 msc.
16.07 – Mistrzostwa Polski MTB XCO, Warszawa – 9 msc.
30.07 – Mistrzostwa Europy MTB XCO, Włochy – Darfo Boario Terme – 45 msc.
20.08 – Rund um del Roadlberg (UCI C2), Austria – Wintersdorf – 12 msc.
27.08 – Puchar Świata MTB XC0 (UCI WC), Włochy – Val di Sole – 83 msc.
9.09– Puchar Mazowsza MTB XCO, Warszawa – 1 msc.
17.09 – Puchar Polski MTB XCO #6, Boguszów-Gorce – 2 msc.
24.09 – Mistrzostwa Mazowsza MTB XCO, Warszawa – 1 msc.
30.09 – Puchar Polski MTB XCO #7, Głuchołazy – 6 msc.
7.10 – Memoriał Marka Galińskiego, Mroczków Gościnny – 2 msc.
Klasyfikacje generalne:
Puchar Polski MTB XCO – 2 msc.
Puchar Mazowsza MTB XCO – 1 msc.
Przegląd formy
Początek bez szału, czyli standardowo – spokojne wchodzenie w sezon. Co prawda Mała Liga XC wygrana, ale start w Austrii szybko zweryfikował formę. Puchar Polski w Białymstoku wyszedł średnio. Pierwsze ściganie u Czechów już troszkę lepiej. Lublin – było naprawdę dobrze. Zacięta walka o zwycięstwo do ostatnich metrów. Zająłem „tylko” trzecie miejsce, ale nogi fajnie się kręciły. Wałbrzych – przyzwoicie, choć wywrotka i defekt trochę przeszkodziły w zajęciu lepszego miejsca. Na AMP-y forma była ok. Chciałem bronić tytułu Akademickiego Mistrza Polski, który wywalczyłem rok wcześniej. Przedziurawiona opona na przedostatnim okrążeniu, wykluczyła mnie z walki o medal. Na pocieszenie brąz w indywidualnej jeździe na czas. Po AMP-ach przyszedł czas na srogie lanie od Shurtera i jego kolegów – Puchar Świata to inna bajka. Oczywiście fajnie wystarto
wać, powalczyć z najlepszymi na świecie, ale naprawdę ciężko o jakiś wynik. Wyścig w Jeleniej Górze – zdecydowanie na plus. Ściganie w Białej niewiele miało wspólnego z jazdą na rowerze, jednak bieg w błocie wyszedł mi całkiem nieźle. Tydzień później wykręciłem swój najlepszy wynik na Pucharze Czech – fajne samopoczucie. Przyszedł czas na ostatnie szlify formy przed MP i dwa treningowe, mniej ważne starty. Ściganie w Obornikach Śląskich i Pucharze Mazowsza, wyszło ok. Docelowa impreza – Mistrzostwa Polski MTB XCO w Warszawie – niestety poniżej oczekiwań. Wiedziałem, że powtórzenie wyniku z poprzedniego roku (2 miejsce) będzie bardzo trudnym zadaniem (połączenie kat. U23 +Elita, więcej czołowych zawodników na starcie), ale celowałem w TOP 5. Pojechałem „tylko” przyzwoity wyścig, a defekt na przedostatniej rundzie przeszkodził w pogoni za ósmym, być może siódmym miejscem. Po MP miałem przed sobą kolejny poważny cel – Mistrzostwa Europy. Wiedziałem, że może być ciężko o utrzymanie formy, ale chciałem spróbować. Wyszło słabo – zdecydowanie to nie był mój dzień. Chwila luzu, treningów i kolejne starty za granicą – niezły wyścig w Austrii i pechowy Puchar Świata we Włoszech, gdzie na drugim okrążeniu rozciąłem oponę. Na koniec sezonu zostały dwa poważniejsze starty z cyklu Pucharu Polski XCO. Ściganie w Boguszowie wyszło ok. Finał w Głuchołazach już na dużym wymęczeniu – nogi zdecydowanie nie chciały kręcić. W międzyczasie udało się wygrać dwa lokalne wyścig z cyklu Pucharu Mazowsza. Na koniec start w Memoriale Marka Ga
lińskiego – zmęczony sezonem, potraktowałem ten start już zupełnie ulgowo. Organizm już nie miał ochoty na poważne ściganie. Tak właśnie zleciało prawie 7 miesięcy ścigania 🙂
Ocena
Pod kątem wyników, sezon mniej udany, niż ten poprzedni. Brak medalu z Mistrzostw Polski, bez tytułu Akademickiego Mistrza Polski, bez wygranej w Pucharze Polski. Patrząc na „suche” wyniki można by uznać, że dyspozycja poszła w dół. Tak jednak nie jest. Forma była ok. Porównując czasy, straty do najlepszych, cyferki z treningów, ogólne samopoczucie – wygląda to całkiem dobrze. Poziom czołowych zawodników w Polsce, wyraźnie poszedł w górę. Młodzież z kategorii poniżej 23 lat jest w gazie, dzięki czemu rywalizacja była znacznie trudniejsza i ciekawsza.
Planując sezon startowy, zdecydowałem się postawić na konkretne ściganie w cross-country (XC). Nigdy wcześniej w trakcie sezonu, nie pojechałem tylu zawodów z międzynarodową kat. UCI. Ciesze się, że miałem okazję zadebiutować na Pucharach Świata w kat. Elita i wystartować na Mistrzostwach Europy. Fajnie było wziąć udział w takich imprezach, jednak prawda jest taka, że to zupełnie inny świat. Dość boleśnie się o tym przekonałem. Bez odpowiedniego zaplecza, sztabu ludzi i przede wszystkim „odpowiedniej nogi” – ciężko cokolwiek tam ugrać.
Było też trochę pecha – na kilku ważnych imprezach łapałem defekty, co przyczyniło się do zajęcia trochę gorszych lokat. Chyba najbardziej bolało przebicie opony na AMP-ach. Końcówka wyścigu, dość pewne drugie miejsce, z szansami na pierwsze…i guma. Zdarza się. Taki jest sport.
Podsumowując – swój sezon oceniam na 7+ w dziesięciostopniowej skali, gdzie 1=żenując0, 10=wspaniale. W jednym zdaniu: Wyszło dobrze, ale jest spory niedosyt.
Wnioski
Wyciągnięcie wniosków to chyba najważniejsza sprawa przy podsumowaniu sezonu. Co bym zmienił, żeby było lepiej w przyszłym roku?:
- Drobne modyfikacje w okresie przygotowawczym – mam swoje przemyślenia w tym zakresie, które będę chciał wprowadzić w przyszłym roku.
- Mniej podróży – tego było ciut za dużo…Sporo startów za granicą, a więc sporo podróżowania. Podróże są
spoko, ale męczą. Ciężko połączyć dalsze wypady z normalnym trenowaniem. Zwłaszcza, że zazwyczaj sam zajmuje się logistyką całego wyjazdy na zawody, łącznie z prowadzeniem auta. Mam nadzieję, że w sezonie 2018, kalendarz starów XC w Polsce będzie bardziej bogaty (zwłaszcza druga połowa sezonu ) i nie będzie trzeba wyjeżdżać za granicę.
- Wyraźny odpoczynek w trakcie sezonu – trochę powiązane też z podróżami. Niby po Mistrzostwach Europy był spokojny tydzień, jednak w dużej części spędzony w samochodzie. Mam wrażenie, że nie zregenerowałem się wystarczająco, przez co ostatnie wyścigi nie wyszły tak, jakbym chciał. Zwłaszcza, że ten sezon był dla mnie wyjątkowo długi – prawie o miesiąc dłuższy niż w poprzednich latach
Dzięki!
Kolejny fajny rok za mną. Strasznie się cieszę, że mogę trenować, ścigać się i robić to co lubię. Chyba nie ma nic piękniejszego, niż realizacja swojej pasji. Pomagają mi w tym:
- rodzina, szczególnie Tata
- firma Romet, drużyna Romet Factory Team
- trener Adam Starzyński
- sponsorzy teamu – odżywki Olimp, sprzęt Shimano, komponenty Kore, opony Michelin
- badania wydolnościowe – VO2max
- serwisy rowerowe – Cyklon Sport Serwis, skleprowerowy.pl
- dopasowanie pozycji na rowerze – salon rowerowy na szosie
- Warszawski Klub Kolarski – dzięki za całoroczną pomoc na boksach technicznych i możliwość współpracowania ze zdolną młodzieżą 😉
- Rywale (poza wyścigiem – koledzy ;)), portale kolarskie, sędziowie, organizatorzy wyścigów i wszyscy, którzy tworzą całe środowisko kolarskie – dzięki za wspólny rok! 🙂
- Dzięki dla wszystkich kibiców i osób, które dobrze mi życzą. Dziękuję za każdego „lajka za fejsie”, „serduszko na insta”, za czytanie moich wpisów na stronie. To wszystko bardzo motywuje 🙂
Ciśniemy dalej
Na chwilę obecną jestem zmęczony sezonem, mam dość treningów i chcę odpocząć. Z drugiej strony, już nie mogę się doczekać listopada, kiedy znów ruszę z przygotowaniami do kolejnego roku. Znów będę starał się jak najlepiej przygotować, żeby forma była jeszcze lepsza, żeby jeździć jeszcze szybciej. Do tego dołączam dalszą edukację w kierunku sportu, poszerzam współpracę z młodzieżą z WKK…i to wszystko mnie bardzo cieszy! 🙂 Nie ma nudy, ciśniemy dalej! 🙂
Fot. okładkowe – Jakub Pecio
Dajesz Jezior!